wtorek, 20 kwietnia 2010

Patriotka

Nastrój: Irytacja

Myślałam, ze po zamknięciu drzwi od nowej krypty prezydenckiej pary moje uczucie rozdrażnienia i poczucie, ze oto właśnie ja i miliony innych Polaków znaleźliśmy się w ukrytej kamerze, minie. Jednak nie. Dopiero teraz bowiem prasa zarówno ta netowa jak i papierowa ocknęła z z jakiegoś letargu i zaczyna pisać, to co naprawdę gra w duszy społeczeństwa. Jednak kroplą, która przepełniła moją wewnętrzną czarę goryczy była rozmowa, którą odbyłam w wowie wczorajszego poranka. Trafiłam do grupy z bardzo sympatycznych ludzi, z którymi wywiązała się bardzo przyjemna rozmowa. Dowiedziałam się, że kolega mag jest z Francji, a kolega hunter z Afryki Południowej. Kiedy mag usłyszał, że mieszkam w Polsce złożył mi gorące wyrazy współczucia z powodu śmierci ukochanego w moim kraju prezydenta. Dając przykład niezwykłego wprost opanowania zapytałam uprzejmie,co takiego piszą w gazetach na temat owej tragedii. Dowiedziałam, że ze śmierć ukochanego prezydenta wstrząsnęła opinią publiczną, Polacy spontanicznie wychodzą z domów, płaczą na ulicach, cały naród zgodnie opłakuje prezydencką parę. Na dowód wielkiego szacunku dla dokonań prezydenta Kaczyńskiego z wielkiej narodowej miłości, którą my , Polacy go darzymy postanowiliśmy jego, i jego małżonki, szczątki doczesne złożyć miedzy Wielkimi tego kraju, czyli na Wawelu.
( Ktoś mógłby mnie może osądzić o brak patriotyzmu), kiedy napisałam mu, że cały cyrk związany z WIELKIM pogrzebem prezydenta mnie śmieszy i wzbudza uczucie zażenowania. Ze Kaczyński nie tyle nie był uwielbiany co nikt go PRZED ŚMIERCIĄ w Polsce nie lubił i większość ludzi z nadzieją wyczekiwała kolejnych wyborów. I, że czuję zal z powodu tragicznej śmierci tych wszystkich ludzi, ale myślę, że polska polityka na pewno nie ucierpi z powodu zmiany głowy państwa. I , ze o pochówku na Wawelu zdecydował brat prezydenta i jeden ksiądz, a Polaków nikt o zdanie nie pytał.
Francuz był zdumiony i zaskoczony. Tak właśnie świat widzi to wydarzenie...


Dzisiejszą chwilę z kawą i prasą ( dzisiaj papierowa) spędziłam miło z Angorą. Nieco mnie zaskoczył niewątpliwie ironiczny wydźwięk artykułów traktujących o ostatnich wydarzeniach w Krakowie. Autorzy tekstu "Wielki pogrzeb prezydenta" zadbali o to, żeby w trakcie lektury, który minuta po minucie przedstawiała wydarzenia w Krakowie od rana do zakończenia ceremonii, nikt się nie nudził. I tak dowiedziałam się po ile sprzedawali chorągiewki, po ile była fanta, czy kawa, o tym, że "Ludzie ze specjalnego darmowego wydania "Rzeczpospolitej" robili sobie czapki w ramach ochrony przed ostrym słońcem.
Oto parę fragmentów, które zwróciły moją uwagę:
"Bazylika Mariacka. Przed trumnami pary prezydenckiej panuje dziwny niekontrolowany rozgardiasz. Kilkunastu ubranych na biało księży sprawia wrażenie , jakby pojawili się tu przypadkiem. Jedni stoją bokiem do ołtarza, inni poprawiają liturgiczne stroje. Po dwóch, trzech minutach grupa wycofuje się w głąb świątyni."
"Trumny zostają umieszczone na lawetach armatnich, ciągniętych przez wozy opancerzone"

lawety armatnie...kto to wymyślił? :S

A teraz bardziej poważnie:
"Bloger podpisujący się nickiem Walpurg napisał: - Daj komuś palec, a zechce całą rękę -powiada przysłowie. Tak właśnie jest z Kaczyńskimi. Wystarczy trochę im współczuć, trochę ich docenić, trochę im wybaczyć, a natychmiast sięgają po więcej. Jarosław Kaczyński, Marta Kaczyńska i cala ich rodzina na spółkę z kard. Dziwiszem upadli na głowę! Pomysł, żeby prezydencką parę pochować na Wawelu, to najgłupsza decyzja, jakiej można się było spodziewać. Na konferencji prasowej kardynał Dziwisz opowiadał głupstwa. Na sugestie dziennikarzy, że to kontrowersyjny pomysł, który nie wszystkim się podoba, powiedział:"Śmierć bohaterska powinna nas zjednoczyć". Cóż za brednia! Śmierć Lecha Kaczyńskiego była niewątpliwie śmiercią tragiczną, ale na pewno nie bohaterska. Bo niby na czym polegało bohaterstwo Kaczyńskiego? Że wsiadł do samolotu...?"

"Za śmierć nie trafia się na Wawel. Tam się trafia za życie!"

Z listu Andrzeja Wajdy i jego żony:
"Najwyższe nasze zdumienie wywołała w nas decyzja pochowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z żoną - na Wawelu. Prezydent Lech Kaczyński byłl dobrym, skromnym człowiekiem, ale nie ma żadnych przyczyn, dla jakich miałby spocząć na Wawelu wśród królów Polski - obok Marszałka Józefa Piłsudskiego. Uważamy, ze wysoce niestosowne jest w takiej sprawie powoływanie się na wybór rodziny. (...)

z bloga europosłanki Joanny Senyszyn:
"Polacy byli przekonani, że Wawel to rodzaj narodowej nekropolii, gdzie spoczywają "królowie i królom równi", a decyzje w tej sprawie podejmuje Naród. Cokolwiek miałoby to oznaczać. Nieoczekiwanie dla obywateli Rzeczpospilitej, okazało się, że Wawel to zaledwie prywatny folwark kardynała Dziwisza. O pochówku w bazylice archidiecezjalnej decyduje bowiem jednoosobowo metropolita krakowski. W porozumieniu z rodziną. Pytanie, czy z każdą, która się zgłosi? (...)

Gryzie to uczucie bezsilności...kiedy się czemuś sprzeciwiam, a nic zupełnie nic nie mogę z tym zrobić. Dla mnie pochowanie OT TAK, BO TAK pary prezydenckiej na Wawelu jest jakimś...pogwałceniem mojego narodowego ducha. Jest po dziesięciokroć gorsze, niż ustawione wybory prezydenckie. Z jednej strony wiem, że robienie referendum odnośnie tego, czy chować ich na Wawelu czy nie, byłoby śmieszne i niestosowne, a z drugiej strony myślę, że żadne inne "wybory" nie przyciągnęłyby do urn tylu Polaków. Ja bym poszła.

10 komentarzy:

  1. Amen to that.
    I dzięki za fragmenty z gazet - starałem się nie śledzić tych wszystkich debat, a widzę, że na np. Senyszyn jak zwykle można liczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, zaczynasz prowokującym wpisem:)
    Dziwisz się nie popisał, ale nie od dzisiaj wiadomo, że to jest prosty chłop, który został metropolitą z powodu znajomości z JP2. A że Kościół pozostaje instytucją feudalną, to jeśli metropolita chce podjąć taką decyzję, to ma do tego prawo. Zresztą w Katedrze dzieją się gorsze rzeczy niż pochówek Kaczyńskiego - jakieś dwa lata temu proboszcz kazał wybić drzwi do zakrystii w gotyckim murze, bo tak mu pasowało. Nie skonsultował się wtedy z głównym konserwatorem, ani w ogóle z nikim;)

    Mnie ten pogrzeb na Wawelu jest obojętny. Sądząc po tłumach ludzi biorących udział w pogrzebie, jednak zyskał aprobatę. Zresztą wydaje mi się, że tak naprawdę nie chodziło o samego Kaczyńskiego, tylko o przedziwną symbolikę Katynia i że to najbardziej ludzi poruszyło. No i jeszcze warto pamiętać, że taki na przykład gen. Sikorski był mocno niejednoznaczną postacią i jego (późny) pochówek na Wawelu też nie we wszystkich wzbudził entuzjazm.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko mysle, ze Sikorski jak bardzo niejednoznaczna by sie nie wydawal postacia to zasłużył się w historii polskiej. Kaczynski dla mnie jest postacia bardzo jednoznaczna. Jednoznacznie nie zasluguje na pochowek na Wawelu.

    Znalazlam dzisiaj zastanawiajacy demotywator:
    http://demotywatory.pl/1420640/W-1935

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się, czy gdyby w katastrofie rozbił się Tusk (odpukać!), to też byłaby taka powszechna żałoba? Bo niby bardziej lubiany polityk, ale z drugiej strony jednak prezydent to prezydent. Może bardziej chodziło o sprawowaną funkcję, niż samą osobę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że tu rzeczywiście zadziałał majestat samego urzędu, a w drugiej kolejności Kaczyński w sensie personalnym. Co mnie zaskoczyło z kolei pozytywnie, bo byłem przekonany, że Polacy ogólnie mają w dupie, kto nimi rządzi (a właściwie: kto ich reprezentuje), jak wygląda struktura państwa, co symbolizuje urząd prezydenta. Szkoda tylko, że - jak zwykle - u nas się odezwała ta cecha narodowa: permanentna przesada we wszystkim ;-)

    Moim zdaniem ten pogrzeb na Wawelu nie był potrzebny. W dodatku z chmurą mieszającą wszystkim szyki to już ogólnie wyszło kiepskawo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie Wawel to gruba przesada. Ale przesada zdominowała cały ten okres żałoby i odebrała w pewnym sensie tragizm tej katastorfie. Bo ileż można oglądać ludzi pod pałacem prezydenckim, nakręcajacych się wzajemnie, poddających się zbiorowym emocjom, a pewnie i takich, co chcieli po prostu zobaczyć, jakie w palacu są lampy. Po tych dniach mam już dość hasła "oddać hołd" i kolejnych wytartych słów: jedność, wspólnota, pojednanie, solidarność. I ta atmosfera medialna: nie mówić tego, nie mówić tamtego... knebel żałoby na usta tych, ktorzy mają inne zdanie. Co do tłumów - nie przecienialabym jednak ilości osób, które brały udział w tyych wydarzeniach: 180 tys. pod pałacrm, 100 na Placu Piłsudkiego (a prognozowali z milion) podobnie około 150 w Krakowie (a prognozowali też z milion). A jesli weżmiemy pod uwage, że w Krakowie wzięli udział w pogrzebie też np. Irlandczycy, zatrzymani tu przez chmurę...
    Teraz ciekawi mnie, czy Wawel pomoże czy przeszkdozi Jarkowi w kampanii? Bo to, że zamierza tę tragedię wykorzystać politycznie, jest dla mnie już pewne po tym, jak stwierdził, że Putra zginął śmiercią męczeńską.
    A kościół w Polsce - moim zdaniem strzela sobie przy tej okazji raz za razem niezłego samobója.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze przynajmniej, że Euro2012 nie odbędzie się w Krakowie, bo wtedy dopiero będzie histeria;)
    Też jestem ciekawa, jak się to wszystko odbije na wyborach. Cała katastrofa na pewno doda PiSowi trochę głosów. Z kolei PO swoją popularność budowała głównie na opozycji wobec Kaczyńskich &Co, a teraz trochę głupio będzie się do odwoływać do emocji antypisowych. Nie mówiąc już o tym, że Komorowski jest w moim odczuciu nieszczególnym kandydatem - nijakim i bezpłciowym.
    W sumie jednak mam wrażenie, że pod względem politycznym na tej katastrofie najbardziej straciła lewica. Zginęły bardzo ważne dla tej formacji osoby (Jaruga-Nowacka, Szmajdziński). Ale przeciętnemu wyborcy utkwiło w głowach, że to PiSowcy byli głównymi ofiarami to w ich kierunku zostało skierowane całe współczucie. Pozostałe partie coś na katastrofie straciły i coś zyskały. Lewica tylko straciła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lewica na pewno nie dostanie sie do 2giej tury wyborow. Jarek K. na pewno bedzie niestety! startowac i pewnie (niestety!) ma spore szanse przejsc do 2giej, ale nie sadze, zeby zostal prezydentem...ale jestem pewna, ze o ile PO bedzie glupio mowic zle o PISie, to napewno pan J. Kaczynski bedzie gral na emocjach ludzkich i glownym haslem kampanii bedzie: "By kontynuowac misje tragicznie zmarlego narodowego bohatera, mojego brata".

    Jedno co mnie denerwuje to milczenie i kamienna twarz Tuska w calej tej sytuacji. ale moze nie mial innego wyjscia...
    Co do Komorowskiego...tez mi sie jakos nieszczegolnie podoba :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka, fajny wpis! Od wowa do katastrofy smolenskiej ;-) Bede zagladac na bagnisko regularnie!

    Patrze na to wszystko z 2500 km, ale tez jestem w lekkim szoku w jaki sposob ta cala sytuacja jest rozgrywana. Myslicie ze Jarek ma realne szanse w wyborach? Ze uda mu sie poplynac na fali wspolczucia tak daleko ze wygra z Komorowskim?

    OdpowiedzUsuń
  10. O, Jarek we własnej osobie! ;)

    Mnie się zdaje, że mimo wszystko Komorowski wygra. Za bardzo się wbiło ludziom w świadomość, że Kaczyński=obiach. Wydaje mi się, że PiS miałoby szanse tylko gdyby wystawiło kogoś innego niż Jarek, kto swoją charyzmą i osobowością mógłby porwać niezdecydowanych. Ale nie wiem, czy PiS w ogóle ma kogoś takiego w swoich szeregach;) Zresztą czasu do wyborów zostało naprawdę niewiele, więc raczej nie ma szansy wypromować kogoś nowego.

    Jeśli o mnie chodzi, jestem single-issue voter w zielonym kierunku;) i w związku z tym na pewno nie będę głosować na Komorowskiego, który jest zapalonym myśliwym (i w dodatku ma paskudne wąsy!). Chyba ostatecznie oddam głos na komuszka Napieralskiego, chociaż i tak nie ma żadnych szans na wygraną. Ale jeśli lewica fatalnie wypadnie w wyborach prezydenckich, to tym gorzej będzie wyglądała jej sytuacja w nadchodzących wyborach samorządowych.

    OdpowiedzUsuń