sobota, 23 kwietnia 2011

Zielona i zbędne kilogramy

Piękna pogoda, stopień zazielenienia o wiele większy niż w Krakowie. Baaaardzo przyjemnie. Korzystam jak mogę, chodzę na spacery do lasu, albo czytam sobie w ogrodzie na huśtawce, albo w tejże huśtawce dumam i oddaje się marzeniom. Ugotowane, posprzątane, ogólnie sielanka :)
W ramach rozsądnego tracenia na wadze postanowiłam robić 90 brzuszków dziennie. Na razie bolą mnie mięśnie, na efekty trzeba będzie chwile poczekać.
Dzisiaj w rozmowie z J. o wyborze sukienki na ślub Beaty, J. powiedział coś, co mnie zaskoczyło. Uświadomił pewien fakt. Taki iż Jasiek zna mnie 64kg +, bo przecież dopiero niedawno pojawił się w naszym życiu. I tak mnie widzi. Jako "nie puszysta" dziewczynę, ale taka, która ma tu i tam coś więcej. A przecież ja niedawno rok? dwa lata temu tak przytyłam. Zawsze byłam szczupła. Nigdy nie ważyłam więcej niż 60 kg, nawet po urodzeniu dziecka, kiedy przytyłam w ciąży 20 kg bardzo szybko wróciłam do normalnej wagi.
Jakoś mnie to zaskoczyło, że on widzi mnie taką, bo przecież innej mnie nie zna.
Ja wewnętrznie, czuje się szczupła. Dopiero, kiedy patrze w lustro widzę nie zawsze tą, której się tam spodziewałam.
Cieszę się, że wracam do normalnej wagi. Może powoli, ale skutecznie :)

czwartek, 7 kwietnia 2011

w drodze do nowych ziem









Moj nowy mount, konik :)

Katy contra TATU

Zapanowała moda na alienki. Lady Gaga, Doda, teraz Katy Perry jak widze :) Jej najnowsza piosenka kojarzy mi się z brzmieniem TATU. Co o tym myślicie?

http://www.youtube.com/watch?v=t5Sd5c4o9UM

http://www.youtube.com/watch?v=xV6qXAKBYcg&feature=related

Przypomniałam sobie, jak bardzo lubilam TATU. Teraz tez posluchalam sobie kilku piosenek z przyjemnoscia i poogladałam napływające wspomnienia :)

środa, 6 kwietnia 2011

RIFT screeny








Niestety nie odkryłam opcji full screen, wiec screeny w czystej postaci :/

Pozniej wkleje wiecej, kiedy mi net bedzie mniej szwankowal :/

RIFT

Jakoś tak się zdarzyło, że jednak kupiliśmy tego Rifta. Ja byłam nastawiona od przeciwnej do obojętnej, ale to Tomek podjął decyzję ( znalazł gdzieś na sieci edycję kolekcjonerską za 59 zł i powiedział, że to byłby grzech nie skorzystać. Po tym, co usłyszałam od Pawła byłam w stanie uwierzyć, że gra jest beznadziejna i do skreślenia.
Zainstalowałam, stworzyliśmy sobie postaci i...Mi się nie spodobało. Do czego mogłam się doczepić:
- gra ma bardzo dziwną grafikę. Jakby mix wszystkiego ( z wyjatkiem wowa) jest tam więc i lineage 2 i warhammer online i aion. Sprawia to, że nie widzi się takiego...watku przewodniego w grafice. Przynajmniej w pierwszym zonie.
postaci niby można zrobić dokłądnie, ale mają wokół siebie jakiś taki błyszczący nimb, który mi się nie podobna. Ale można sie do tego przyzwyczaić.
O dziwo, po raz pierwszy bardziej mi się podobają ludzie niż elfy :)


co robic:
Granie jest w sumie przyjemne. Dostaje się dużo questów, od 10 tego lvlu mozna chodzić na bg ( szybkie i przyjemne. rozgrywka nigdy nie trwa dluzej niz 10 min) i expi sie na Riftach. Rifty działają na zasadzie publick questów z warhammera. Zaprasza gracza do party, kiedy tylko znajdzie się w obrębie riftu. Niektóre klasy są w stanie same zamykać ryfty na tym samym lub nizszym lvlu, co jest mile, kiedy się gra razem. Dostaje sie xp za kazdy etap i nagrody ( w postaci kamieni, ktore potem wymienia się na itemy) ( każdy Rift ma inny scenariusz)
Z przez jakiś czas ignorowanego riftu wychodzą inwazje, to grupa mobów, która biegnie w kierunku wiosek i kampów w celu ich odbicia. Czasem takie inwazje zatrzymują się i okopują tworząc swoje mini kampy :) Po drobach czasem włuczą się bandy z przeciwnej frakcji ( enpeców), co też jest dość fajne.
World eventy przez duże w. Z tego, co do tej pory zauważyłam raz dziennie o różnych porach jest Inwazja. Wtedy cała frakcja na danym terenie jest zwoływana( komunikaty na ogolnym), żeby bronić lokacji ( a ta jest naprawda duża). Wszędzie otwierają się Rifty na rozmaitych poziomach ( Inwazje są "tematyczne" np Inwazja riftów sfery death albo fire ( w takich bralam udział do tej pory) , po drogach snują się bandy z inwazji. Częsci ludzi musi to wszystko wytłuc i pozamykać, cześć bronić miasta, bo zostanie przejęte. Muszę powiedzieć, że jak do tej pory to jest całkiem klimatyczne.
Codziennie jest dostępna pula daily questów na rifty ( zamykanie, zabijanie stworzeń z nich itp)


+ prześliczne mounty. Począwszy od koni różnej maści, przez antylopy, lwy z dziwnymi ogonkami ( te mi się podobają najbardziej), zółwie i bliżej nieokreślone stwory :)
- za małe torby jak na ilość rzeczy i ilość quest itemów.
+/- rzeczy na postaci. Itemy są przeważnie staranne i mnie się podobają. Nie ma tu bajkowych sukienek ( jak w aionie) ach ten jedwab i koronki idealnie czyste po przedzieraniu się przez bagna i krzaki :) rzeczy w Rifie sa nastawione na...użytkowość, co jest dość fajne. Nie są tak paskudnie realistyczne jak w Conanie.
Bardzo duży plus za pogodę. Noc jest ciemna, złote światło wypełnia cały las, kiedy wstaje dzień, czerwone, kiedy zapada zmrok. Kiedy pada deszcz ciemne chmury zasnuwają niebo( na . Oczywiście chmury płyną po niebie cały czas, co bardzo lubię. Nad wodą i bagnami snują się mgły.
+ woda! Mnie się osobiście bardzo podoba, bo jest taka żywa. Sama faluje, nie trzeba po niej chodzić, jak w wowie :P

Instancje: byliśmy w jednej i do tego tylko raz. Rozgrywka jest trudniejsza niż w wowie. zdecydowanie. Tu już nie może być mowy o radosnym paladynie, który może pokonać wszystko sam. Trochę trzeba się było postarać, ale było to przyjemne. Bossowie mieli nawet takie mini taktyki :) I z każdego leciał quest item ( kto grał w upiorne aionowe instancje bezitemowe to wie o czym mowie :P ) Ostatni boss był na szczyscie góry , gdzie przedzieraliśmy się przez autentyczną śnieżną burzę. Nie było NIC widać! Super klimatyczne :) To był jeden z przyjemniejszych momentów w grach w ogole.

Artefakty: coś dla wielbicieli farmienia rzeczy dziwnych. Na całym świecie, w różnych miejscach ( przeważnie skitrane pod pniami i w krzakach, chociaż zdarzają się i takie leżące sobie na drodze) można znależć fragmenty artefaktów, z ktorych się montuje większe całości. Jeszcze nie odkryłam czy za to jest coś więcej niż achievementy, ale zbiera się bardzo przyjemnie :)
Podsumowanie.
W jednej z recenzji Rifta przeczytałam: "RIFT ma taką cechę, że im więcej się w niego gra, tym jest ciekawszy, wymaga to jednak pewnej dozy cierpliwości, której chyba współczesnym graczom odrobinę brakuje." i patrząc po sobie podpisuję się pod tym czterema łapami. Jest w tej grze coś takiego, że nie poraża przy pierwszym dotknięciu ale potem wciąga coraz bardziej i w pewnym momencie człowiek się łapie na tym, jak bardzo mu się podoba ten świat.
Mam nadzieję, że mi się szybko nie znudzi. Dzisiaj wejście do kolejnej lokacji :)