środa, 24 listopada 2010

Dla wielbicieli kotów :>

http://www.joemonster.org/filmy/30475/Jak_wykapac_sierciucha_manual

czwartek, 18 listopada 2010

Nowy domownik

Akali. Niebiesko kremowa koteczka MCO :)


Nocny alarm

Godzina 3.30. Głucha noc. Nagle rozlega się przenikliwy dźwięk domofonu. Jeden raz , drugi, trzeci, ten trzeci znacznie dłuższy od pozostałych. Wyrwani z T. z pierwszego najgłębszego snu ( poszliśmy spać 2.00) patrzymy po sobie nieprzytomnie. A domofon dzwoni dalej... (Zaznaczam, że mieszkamy w wolno stojącej kamienicy, z małą ilością lokatorów )W końcu T. wstał i poszedł odebrać. Domofon jest na tyle głośny, że doskonale słyszałam, co ktoś mówił.
- Słucham!
- Wojtusiu otwórz to ja - kobiecy głos, lekko jakby zdyszany, jak nawiedzony, ale pomyślałam, ze może mi się zdawać bo czułam się nieco zszokowana tą sytuacją. Tym bardziej, że w kamienicy nie mieszka żaden Wojtuś.
- Słucham...? Kto mówi?
- Wojtusiu, otwórz.
- Nie jestem żaden Wojtuś, chyba pomyliła pani mieszkania.
Chwila ciszy.
- Otwórz mi Wojtusiu.
Tomek odłożył słuchawkę. Popatrzyliśmy na siebie zdumieni, ja z lekko bijącym sercem. Po koparce grozy to już normalnie chyba się jakiejś nerwicy nocnej nabawię.
T. chyba nie do końca obudzony usiadł w fotelu i wpatrzył się w drzwi. Minęło może trzy minuty, domofon znów dzwoni.
- Halo! - Tomek niemal wrzasnął.
- Wojtusiu otwórz mi, to ja!
- Dzwoni pani do prywatnego mieszkania, jest środek nocy!
A ona dalej, jakby go zupełnie nie słyszała.
- Wojtusiu naciśnij ten duży biały guziczek, to się otworzy brama.
- Proszę pani, proszę przestać mnie nagabywać, bo zadzwonię na policję.
Cisza.
Tomek odłożył słuchawkę. W tej samej chwili znów dzwoni.
- ....
- Proszę mi otworzyć bramę. Ja tu mieszkam!
T. wziął bardzo głęboki oddech.
- A pod jaki numer chciała się pani dodzwonić?
Zawahała się przez chwilę. Pod 4.
- Nazwisko?
- Anna Kowalska.
Rzeczywiście ktoś taki tu mieszkał, ale byłam zaskoczona, ze a) dzwoni po ludziach w środku nocy b) mieszka sama pod numerem 4 ( my pod 2, wiec ciężko się pomylić) c) zachowuje się jak niespełna rozumu, albo pijana, a to bardzo rozsądna kobieta.
Tomek otworzył. Stał przy judaszu i potwierdził, że to rzeczywiście była ona. ( chociaż kto go tam wie, tez ma wadę wzroku i musi chodzić w okularach) Kroki na schodach, a potem dobiegające z góry ujadanie jakiegoś wielkiego psa...W kamienicy jest jeden pies, mały, należący do mojej siostry, która mieszka na tym samym piętrze co ja. Mogłabym nie być pewna, czy to moja wyobraźnia nie płata mi figla, ale Tomek też go słyszał.
Wydarzenie przedziwne...
Serce waliło mi w piersi jeszcze przez dobre pół godziny nie mogłam się uspokoić. Przez cały czas trwania tej sytuacji wyobrażałam sobie, że co najmniej nie wyjdziemy z tego żywi ><
Normalnie nic tylko czekać do nocy, wtedy mam największe życiowe atrakcje :>

środa, 10 listopada 2010

Dorosłość to...

...licencja na posiadanie zapałek, którymi przeważnie się spalamy...:/

wtorek, 9 listopada 2010

Tańcząc z wilkami...

Przypowieść indiańska.

Pewnego dnia mądry szaman powiedział do swojego wnuka:
- Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Białego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój, a jego obecność rodzi uśmiech. Ciemny jest pełen gniewu i złości, a jego obecność powoduje, że uśmiech znika...
- Który z nich zwycięży? - zapytał przejęty chłopiec.
- Ten, którego karmię - odpowiedział szaman.


Takie proste, tak oczywiste i tak...głębokie i prawdziwe.