wtorek, 3 stycznia 2012

"Najważniejsze jest światło"

Dzisiejsza wystawa zakończyła się dla mnie kilkoma konkluzjami. Jedną z nich było: Nigdy nie wybierać się na wystawę w ostatnich dniach jej otwarcia. Powiedzieć, że były tłumy to mało.
Nie jestem specjalistą od malarstwa, właściwie to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem totalnym amatorem w tej dziedzinie, mój zachwyt więc nie miał nazwy, był po prostu czystym zachwytem. Jak zauroczona wpatrywałam się w ostre, śmiałe pociągnięcia pędzla, którymi ten człowiek odmalował światło. Od niektórych obrazów dosłownie bił blask, czasem złocisty, czasem mroczny. Spędziłam tam dwie godziny, zastygając przed kolejnymi dziełami.
Uwierzcie lub nie, ale miałam też na wystawie doświadczenie erotyczne :)
Było tam dwoje osobników płci męskiej. Francuzów, jak się okazało, kiedy wymienili się uwagami na temat obrazów. Też tracili na oglądanie mnóstwo czasu cierpliwie znosząc przetaczanie się obok nich tłumów. Od razu jakoś założyłam, że to geje. Może dlatego, że obaj byli bardzo przystojni i bardzo dobrze ubrani. Jeden szczególnie wpadł mi w oko. Może nie miał długich włosów, ale za to bardzo czarne, blada karnację i ciemne oczy. Szedł tak krok za mną, ale rzadko kiedy oglądaliśmy jeden obraz w tej samej chwili. W pewnym momencie, oglądając wyjątkowo duże dzieło zbliżyłam się, żeby przyjrzeć się szczegółom, a potem cofnęłam, żeby objąć wzrokiem całość. I kiedy się tak cofnęłam stanęłam bardzo blisko tego Francuza, który się nie odsunął, ja też nie zrobiłam kroku do przodu, bo było mi głupio. I staliśmy tak dłuższą chwilę kontemplując dzieło i w pewnym momencie poczułam jak jego oddech ( być może mocniej wciągnął,a potem wypuścił powietrze) musnął skórę na mojej szyi. Stałam tam potem jeszcze, aż sobie poszedł. Ale to było miłe :) Zdarzenie, jak z rpg :P

Potem przeszłam przez ciemne pomieszczenie, gdzie po kolei słychać było szum wiatru, kapanie wody i w końcu dźwięki płomieni. Bardzo trójwymiarowe. Dla mojego wrażliwego słuchu było to jak pieszczota.
Później w domu oglądałam sobie na internecie prace tego malarza, ale to nie było to. Zupełnie. Jeśli macie możliwość, okazję i ochotę to przejdźcie się do Muzeum Narodowego, bo naprawdę warto to zobaczyć. Tym bardziej, że przedłużyli godziny otwarcia do 20stej, aż do ósmego.

2 komentarze:

  1. Pójdę! I nie ze względu na tych Francuzów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się wybiorę. Wklejony obrazek nawet w wersji komputerowej wygląda zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń