piątek, 11 listopada 2011

Oto ja.

Tak się ostatnio zastanawiałam, jak to jest z postrzeganiem siebie.
Kiedy ma się naście lat wszystko jest nowe, nieznane, człowiek zachłystuje się samym faktem, że ma osobowość ekscytuje swoim JA, tym, że ma coś do powiedzenia i może to powiedzieć.
Tak około dwudziestego roku życia pojawia się pytanie: Jaka jestem? Kim jestem? Jakie jest moje miejsce w świecie, czym/kim/gdzie mam być? To chyba okres, gdzie każdy jest narażony na coś, na gwałtowne burzliwe zmiany, na traumy...Może to jest właśnie okres, kiedy umiemy czuć najmocniej?
30 to jest jakaś taka granica, kiedy człowiek już wie, jaki jest. I musi siebie zaakceptować, przyznać się do pewnych rzeczy i powiedzieć: Oto ja, taka/taki właśnie jestem i nic na to nie poradzę. Mogę jedynie nad sobą pracować, ale całkiem się już nie zmienię.

Takie myśli krążyły mi po głowie, kiedy leżałam w łóżku pewnej nocy, nawet nie bardzo walcząc z bezsennością. Spowodowane pewną piosenką na pewnym blogu, która mnie poruszyła. Ale w tym wszystkim nie chodziło o piosenkę, ale o moją odpowiedź. Nieco egzaltowaną, dramatyczną, nasyconą emocjami. Napisałam to, wysłała, a następnego dnia zawstydziłam się tym, że tak się dałam porwać emocjom tam, gdzie być może powinnam być bardziej powściągliwa. I doszło do mnie, że ja taka właśnie jestem. Daję się magii chwili, wręcz dążę do tego i szukam w życiu takich momentów, żeby coś POCZUĆ. Taka jestem i kropka. Czy to wada czy nie, nie umiem i nie chcę bez tego żyć, bo taka jestem.
"Oto ja" powiedziałam sobie wtedy w ciemność i te słowa przyniosły mi poczucie jakiegoś fundamentalnego zadowolenia.

Piosenka na dziś:

http://www.youtube.com/watch?v=XTvgj2LWjMk&feature=related

1 komentarz:

  1. Myślę, że takie dojście do tego, kim się naprawdę jest i zaakceptowanie wszystkich swoich mocnych stron, ale i słabości, to naprawdę mocny i ważny moment. Na drodze do samoświadomości ;) Pod warunkiem, że zrobi się to szczerze i prawdziwie. No a poza tym pogodzenie się z wadami nie musi oznaczać bezwarunkowej ich akceptacji...

    PS Akurat to, o czym piszesz, ta Twoja uległość wobec uczuć, to moim zdaniem właśnie jedna z Twoich lepszych cech, na pewno szkoda byłoby, gdybyś ją jakoś zdusiła.

    OdpowiedzUsuń