piątek, 21 maja 2010

Rzeczy, których już nie robimy

W tym dziwnym chaotycznym rytmie ostatnich wydarzeń, w nerwach, zadręczaniu się, rozpamiętywaniu tych złych rzeczy w moim życiu i tych dobrych, które mogły się wydarzyć, ale nic z nich nie wyszło postanowiłam najnormalniej w świecie się upić. Ja mam łatwo. Wystarczą dwa piwa. Jedno ( zakupione wcześniej) wysączyłam przy "Lejdis" dziwnym filmie, który chyba najlepiej nadawałby się na serial - Współczesną i bardziej...trendy wersję " Matki, żony i kochanki"- po kolejne postanowiłam się udać do sklepu ( łamiąc zresztą zasadę, żeby nie zostawiać śpiącego dziecka samego w domu) zamykali za 5 min. jak to u mnie bywa ekscytowałam się chwilą. Naglą decyzją, ubraniem się w 10 sekund i szybkim marszem w stronę sklepu ( który jest bardziej niż niedaleko). Kupiłam, zapłaciłam. Wyszłam. I podniosłam wzrok.
...
Nade mną rozciąga się dziwne jasno granatowe niebo. Nieliczne chmury wyglądają jak podświetlone. Przecina je na pól ślad samolotu. Dawno już przeleciał. I nagle dociera do mnie świadomość ciepło - chłodnego wiatru na twarzy i ciszy wieczoru. Wszystko...zatrzymuje się.
A ja...przystanęłam i stałam tak w tej ciszy. Chłonąc ten moment Przebudzenia, gdzie znika to, kim jestem, gdzie mieszkam, co planuję, że jestem matką, córką, partnerką, a liczy się...co właśnie. Nie wiem. Ja, czysta, pierwotna. JA.
Ja...

Kiedyś, kiedy byłam młodsza wieczorami przesiadywałam na dachu od garażu, na który dało się wyjść przez moje okno. Siedziałam tam albo leżałam. Myśląc, marząc, płacząc...patrząc w gwiazdy...W mieście nigdy nie widziałam ich tak wiele jak tam.
Czy dorosłość to właśnie uświadamianie sobie tych rzeczy, których już nie robimy? Nie marzenie, ale wspominanie marzeń, które kiedyś dręczyły i inspirowały duszę?

Gdzie się zgubiłam po drodze i znajduję samą siebie w tych nielicznych fragmentach, kiedy staję , patrzę w niebo i...Jestem...żyję...czuję...





Miasto mnie usypia...miasto mnie zabija...

6 komentarzy:

  1. Nie - dorosłość to spełnianie tych marzeń.

    Przypadkowy Przechodzeń

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutny jakiś ten wpis. Powiało depresją.

    OdpowiedzUsuń
  3. I właśnie tak to mogłoby wyglądać. W wersji fabularnej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń