środa, 16 marca 2011

Dragon Age - rozczarowanie roku

I myślę, nawet większe rozczarowanie, niż to, którego doznałam przy Aionie.
Mój wyczekiwany, wytęskniony Dragon Age nareszcie nadszedł...Teraz jestem po zakończeniu i...mam ochotę walić głową w ścianę.
Mam wrażenie, że twórcy, jak ostatni idioci pomyśleli sobie "Takie popularne? To rzućmy im byle co i też kupią".
Czuję się rozczarowana i oszukana. Z dawnego Dragon Age nie ma po prostu nic przez duże N.
Naiwny gracz być może spodziewał się wątków miłosnych, albo głębokich wątków między postaciami, rozpuszczony jak dziadowski bicz po części pierwszej. Naiwny. Wątki osobowe były okrojone jak w Mass Efect 2 ( co mnie niesamowicie irytowało). Z obiektem westchnień można było rozmawiać dosłownie jakieś 4 razy! i to nie tak, że sobie się do niego szło i rozmawiało NIE, dostawało się QUESTA na rozmowę. To jest już jakaś paranoja.
Grafika ŻADNA, wstydziliby się. Na początku ich broniłam, bo pomyślałam sobie naiwnie, że przecież kiedyś WRESZCIE wyjdzie się z tego okropnego miasta, ale NIE! W grze jest JEDNA ładna lokacja i z ładną muzyczką ( żywcem wyrwaną zresztą z Mass efect). Ale przecież wydawałoby się po doskonałym Planescape Tormnent, ze można zrobić świetna grę dziejącą się w jednym miejscu...
Gra była bez polskiego dubbingu, bo było dość irytujące, bo przez brak paska czatu przegapiało się część rozmówek między postaciami. Dialogi pojawiały się tylko nad ich głowami, co sprawiało, że trzeba się było błyskawicznie obracać, i bardzo szybko znikały. No tak, po co tłumaczyć, skoro można ciąć koszty i zarobić jeszcze więcej, jadąc na popularności pierwszej części.
Questy krótkie, za krótkie. Głębokie ścieżki wielkością odpowiadały mniej więcej byle piwnicy w części pierwszej. Fabuła do kitu. Po prostu żałosna. Po kolejnym queście pt. Idź w to samo miejsce i zabij kolejnego smoka, albo kolejne coś, co się tam pojawi, chciało mi się wymiotować.
Nie rozumiem czemu oni chcieli z tego zrobić takiego Mass Efect fantasy. Tylko, że im wyszło bardzo dla ubogich. Dla mnie to wygląda tak, że dokładnie to, co mi się w Mass Efect nie podobało przenieśli do Dragon Age :(

Ciężko opisać, jak bardzo liczyłam na tą grę i jak jej psychicznie potrzebowałam. Nie rozumiem, czemu z tak świetnej gry zrobili takie gówno :(

PS. Bardzo dobrze oddaje ta beznadzieję i bylejakość fakt, że w rezydencji Fenrisa trupy leżały przez 6 lat, w tych samych miejscach. Brak słów...

11 komentarzy:

  1. Muszę to napisać: "A nie mówiłem?" :)
    Ale to, co napisałaś, tylko przekonuje mnie, że panuje jakiś kryzys na rynku gier komputerowych. Coraz trudniej o coś naprawdę świetnego.
    Ja czekam na "L.A. Noir", który - czuję to w kościach - chyba mnie zachwyci. Ale to dopiero w maju...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pora poszukać czegoś innego dla ukojenia skołatanej psychiki. Polecam zawsze niezawodną flaszkę ;). Na pewno ma coś wspólnego z grami... też uzależnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No wlasnie szukałam, ale nie znalazlam w domu ani ociupinki pocieszyciela na A ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Może lepiej poszukać innej gry? Z dwojga złego lepiej być uzależnioną od gier niż pijaczką ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam jeszcze, że Mass Effect 2 też był słabszy od pierwszej części. Ale nie był tak zły jak DA2 z Twojej recenzji. Jeśli Mass Effect 3 popsują, to będzie mi smutno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Alkoholim mi raczej nie grozi, bo po tej diecie od alkoholu mnie raczej odrzuca. I pije bardzo bardzo okazjonalnie i o polowe mniej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Narzekasz Srebrna, wiadomo ze klasykow juz nikt nie doscignie ale Dragon Age 2 jest swietny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No coż. pozwole sobie zachować odmienne zdanie co do świetności Dragon Agea 2 :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Spokojnie, są ludzie, których zachwyca "M jak miłość". Muszą być i tacy, których zachwyca "DA2" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Osobiście sądzę, że lepiej nie być uzależnionym ani od gier, ani od alkoholu :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Dragon Age to porażka. Zachęcam was do kupna Wiedźmina 2 :]

    OdpowiedzUsuń