piątek, 29 lipca 2011

Okropna noc

Mówiłam, że od kiedy intuicyjnie zaczęłam sterować swoimi snami, nie śnią mi się koszmary. I teraz zastanawiam się, czy to co mi się przytrafiło w nocy to nie był koszmar, czy to po prostu nie był sen...Budziłam się chyba trzy razy, zrywając z łóżka i dobrą chwilę, chociaż widziałam śpiącego, czy mniej śpiącego ( ten mój nieoczekiwany ruch budził także jego)T. nie umiałam sobie przypomnieć. Gdzie jestem, kim jestem, kim do cholery jest ten facet obok mnie, dlaczego tu jestem. Pierwszy raz coś takie mi się zdarzyło. To nie do końca przytomne szukanie świadomości siebie w sobie...i to, jak nie potrafiłam tego zrobić, dopiero po dłuższej chwili...Masakra. Po każdym z takich zrywów bałam się znów zasnąć...
Do tej pory jakoś nie mogę się pozbierać :(
To mi uświadamia, jakim koszmarem jest np schizofrenia i to, jak choroba odbiera czasowo świadomość tego, kim się jest.
Dla mnie to senne wydarzenie było wyjątkowo przykre i mam nadzieję, że się więcej nie powtórzy.

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście ostro. Ale może to takie... warunki atmosferyczne. Mnie się od dwóch dni śnią jakieś dziwaczne, nieciekawe prawie-koszmary. Wczoraj mi się śniło, że wepchnąłem kogoś pod tramwaj (ten ktoś wcześniej zabił kogoś innego, więc niby było uzasadnienie, ale i tak inni ludzie zaczęli mnie potem gonić, a ja uciekłem), a dziś śniło mi się... hmm, jeszcze przed paroma minutami pamiętałem - teraz biała plama.

    OdpowiedzUsuń