W ramach odwracania myśli od przykrych rzeczy, piłam kawę i przeglądałam sobie Pudelka ( a co, trzeba być na bieżąco). Przeczytałam tam artykuł o Kate Winslet i przypomniałam mi się ostatnia rozmowa z Dagmarą. O dorastaniu do swojej urody. Pewne osoby są prześliczne, kiedy są młode, a potem z wiekiem ich uroda gaśnie. Niektóre jednak osoby obdarzone pewnym typem "poważnej" urody nie zachwycają powierzchownością, jako nastolatkowie. Dagmara np o wiele mniej podobała mi się kiedyś, teraz wydaje się, że właśnie...dorosła do swojego typu urody i dla mnie teraz jest o wiele bardziej pociągająca wizualnie, niż kiedy była nastolatką. O sobie się nie będę wypowiadać, bo mi wrodzona skromność nie pozwala ;) ale też sama sobie bardziej się podobam, niż dawniej.
Tak samo jest z Kate Winslet. Teraz w wieku 36 lat jest dla mnie uosobieniem pięknej i zmysłowej kobiety. Bez drakońskich diet, bez retuszu...Sami oceńcie.
piątek, 29 lipca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na tych zdjęciach przypomina trochę Gillian Anderson, więc of course, że jest piękna.
OdpowiedzUsuńMnie się bardziej podobała dawniej. Ale może to kwestia stylizacji na zimną sukę.
OdpowiedzUsuńD.