poniedziałek, 21 lutego 2011

Dzień piąty

Waga poranna: 65,4 kg

Dzień rozpoczął się uroczo od przybycia 2ch kurierów. Jeden przywiózł odkurzacz, który mi się nie podoba. Jak takie małe gówno może być tak ciężkie i zajmować tak dużo miejsca, to ja nie wiem...Kolejny kurier zjawił się z karmą dla kotów. Do karmy miały być dołączone trzy gratisy. No i były. Miedzy innymi podstawka pod miskę z napisem PSY GÓRĄ! To chyba jakaś tajna propaganda, bo ostatnio do karmy dostałam psią obrożę. (W dodatku w kolorze wściekłego różu i z diamencikami.)
Uech. Nie wiem, co jest nie tak z tą dietą, ale wczoraj w ogóle nie byłam głodna, za to strasznie chciało mi się pić. Żłopałam więc takie ilości herbaty, że chyba odbiło się to niekorzystnie na mojej wieczornej wadze.
Nastrój taki sobie. Czuję się trochę samotna.

waga wieczorna 65,3kg

5 komentarzy:

  1. Różowa obroża z diamencikami, och! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dam ci! zapniesz ją Czajce i będziesz szpanować na osiedlu :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję! Okoliczne mamusie z dziećmi boją się Czajki, dlatego przyda się coś, co złagodzi jej wizerunek złego wilka :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Popraw sobie nastrój i pobaw się odkurzaczem! (W sensie: poodkurzaj :>)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i co z tą dietą dalej? tak się nagle relacje urawły.

    OdpowiedzUsuń