niedziela, 20 lutego 2011

Dzień trzeci.

Poranna waga 66,7 kg.

Sobota, którą spędziłam głownie na lvlowaniu nowego ostatecznego alta Tomka. Muszę jednak powiedzieć, że disc. priest jest po prostu wyborny. Mogę zadawać całkiem niezły dps, bywało, że na bosach byłam pierwsza :P I jednocześnie super trzyma całą drużynę przy życiu. Może się rozmyślę i mu tej postaci nie oddam? ;)
Dieta przebiegała zupełnie jakoś bezstresowo. Za to muszę się pochwalić, że upiekłam mój pierwszy w życiu chleb :) Nazywa się Chleb mleczny. Historia powstania owego dzieła jest prosta. Już od jakiegoś czasu zbierałam się do pieczenia, ale jakoś nie mogłam się zebrać tak ostatecznie. Wczoraj poszłam do Zdrowej żywności po pieczywo dla Kamyka, ale nic nie było. Kupiłam więc mąkę, oczywiście EKOLOGICZNĄ! :p
Chleb okazał się banalnie prosty do zrobienia. Nie bardzo miałam go co prawda w czym upiec i w końcu padło na kamionkową formę do zapiekanek, którą wyłożyłam papierem do pieczenia. Już po 15stu minutach od włożenia do do piekarnika w całym domu rozchodził się cudowny zapach pieczonego chleba. Zdjęcie wstawię, kiedy znajdę kabel do mojego aparatu. O ILE znajdę. Ogólnie bardzo się udał. Zjadłam ociupinkę i jest bardzo dobry. Kamyk się nim zajada, a w końcu o to chodziło. Muszę powiedzieć, że pieczenie chleba jest o wiele łatwiejsze niż pieczenie ciasta.

Waga wieczorna: 66,3 kg

3 komentarze:

  1. Fajnie :) Mnie się zawsze wydawało, że pieczenie chleba jest okropnie trudne i na wszelki wypadek nawet nie próbowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na tej diecie kapuścianej dawno temu. Zupa nawet nie wydawala mi sie taka zła, ale dzień, w którym pojawila się kasza... to byl rarytas!
    Niestety, efekt jojo. może ją trzeba jakoś dłużej stosować, ale to znów nie wydaje mi się zbyt bezpieczne. A na pewno zdecydowanie po niej jakiś keep trim diet. Ale i tak nie bylo u mnie źle, bo kolga, ktory byl na tej diecie - zacząl jako dość pokaźny, schudł, potem przytył, teraz ma straszne rozstępy na plecach i brzuchu. No ale on stosowal jeszcze kopenchaską, a to prawdziwy hardcore.
    Chlebek... zjadlabym taki! mmm...
    Fajnie, że znów coś piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapros nas kiedys na taki domowy chlebek!

    OdpowiedzUsuń