Mało jest zapachów, które poruszają we mnie głęboko ukrytą strunę, jakie bliżej nieokreślone wspomnienie z dzieciństwa. Ciepło, poczucie bezpieczeństwa, kuchnia i zapach świeżo-pieczonych ciastek. Tak proste, tak banalne połączenie masła z cukrem, a jest w tym tyle znaczeń.
Siedzę właśnie teraz nad takim jeszcze gorącym ciasteczkiem i uśmiecham się do siebie. Jak niewiele potrzeba, żeby uszczęśliwić jedną osobę i zapewnić dobre wspomnienie drugiej, tej mniejszej :)
poniedziałek, 1 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mniam :)
OdpowiedzUsuńSpróbowałem dzisiaj, fajne i szybkie! Ale leczo było jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńNoooo, a nastepnego dnia "przegryzlo sie" i jest w ogole super dobre :P Z trudem powstrzymalam sie, żeby wszystkiego nie wyjeść z garnka i zostawić trochę dla Tomka :P
OdpowiedzUsuń